/Mam nadzieję, że Hejczoł nie jest za mało Liwajowaty... No cóż, ja skończyłam przed 3 ale przynajmniej nie muszę wstawać o 5 jak nasz Levi. Dobranoc misiaki ;> /
Dziennik Miyuki98
wtorek, 5 sierpnia 2014
"Dla Chwały ludzkości!" Rozdział 2
/Mam nadzieję, że Hejczoł nie jest za mało Liwajowaty... No cóż, ja skończyłam przed 3 ale przynajmniej nie muszę wstawać o 5 jak nasz Levi. Dobranoc misiaki ;> /
piątek, 18 lipca 2014
"Dla chwały ludzkości!" Rozdział 1
Przyglądałem się szkoleniu 104 korpusu kadetów, by móc wstępnie wyłonić przyszłych członków Mojego Oddziału. Póki co wszyscy wyglądali na przerażoną karmę, no, może z paroma wyjątkami. Keith jak zawsze sprawiał wrażenie przerażającego tyrana.Cóż, taka była jego rola i odgrywał ją znakomicie. W rzeczywistości był jednak całkiem sympatycznym gościem, lubiącym dramaty, tragedie i romanse, mimo to jest doskonałym żołnierzem, bezwzględnie wykonującym rozkazy. I tego ma nauczyć tą porcję mięcha dla Tytanów.
"Oho, zaczyna się"- pomyślałem, gdy podszedł do dziewczyny, trzymającej w dłoni coś przypominającego piłkę. Z miejsca w którym się znajdowałem ciężko było mi określić czym był owy okrągły kształt, jednak po wysłuchaniu serii przekleństw jej przełożonego zdołałem się domyślić, że ta gówniara ukradła ziemniaka! Miałem wrażenie, że moje policzki poczerwieniały ze złości. Myślicie pewnie- "Ziemniak? Pff, ludzie kradną dużo cenniejsze rzeczy i jakoś nikt się tym specjalnie nie przejmuje". No tak, macie rację. Tyle że nie mówimy tu o pierwszym lepszym człowieku, a o kandydacie na żołnierza! Nie bez powodu hasłem Odziału Stacjonarnego jest "For Order and Peace" a Zwiadowczego "For the Glory of Humanity". MY mamy być nadzieją ludzkości! MY mamy stać na straży prawa! Jeśli nie może uszanować najprostszych zasad moralnych, co się stanie, gdy będzie miała wymierzać sprawiedliwość? Gdy tylko na nią patrzyłem czułem wstręt. Hmm.. to dopiero początek, może następny dzieciak powie coś oryginalnego..?
Następną godzinę przysłuchiwałem się odpowiedzią na pytania typu: "Co tu robisz?", "Po co tu jesteś?". Większość odpowiadała coś w stylu " Dla majestatu króla" albo "By przyczynić się do zwycięstwa Ludzkości"- mimo, że brzmiało szczerze ,to tekst mało oryginalny. Nieliczni przyznawali się do chęci życia w Wewnętrznym Mieście, co równało się ambicjom dostania do Żandarmerii. Im dłużej słuchałem tych tłumaczeń tym bardziej się załamywałem. Te dzieciaki nic nie wiedzą. Nie są świadome jak ogromną przewagę nad Ludźmi mają Tytani. "Jestem tu po to, Sir, by wymordować wszystkich Tytanów i przywrócić Godność Ludzkości"- gadaj zdrów! Tacy ponoć smakują najlepiej.
Wieczorem, po uświadomieniu sobie, że jeżeli Keith zawali, i nie wychowa ich jak trzeba, to cała rasa ludzka jest w czarnej dupie, musiałem złożyć raport mojemu Dowódcy.
Po tym jak pojawiłem się w jego biurze, burcząc coś o ambitnej karmie dla Tytanów, kazał mi zostać jeszcze na chwilę. Nigdy nie odmówiłem wykonania jego rozkazu, tak było i tym razem. Posłusznie usiadłem i czekałem na to, co miał mi do przekazania Erwin.
- Zatrzymałem Cię po to, aby zasięgnąć rady- wyraz mojej twarzy nie zmienił się w najmniejszym calu, mimo mojego zdziwienia. Pokiwał głową i kontynuował- Jak wiesz, śmiertelność naszych misji wynosi zawsze minimum 30% żołnierzy. To 30% często podnosi się do nawet 50%. Te dane niepokoją mojego zwierzchnika, Wszech Kapitana Dallisa Zacklaya. Jako Głównodowodzący Korpusu Zwiadowczego dostałem rozkaz zmniejszenia liczby śmiertelności do niezbędnego minimum. Analizowałem wszelkie możliwe rozwiązania tego problemu, jednak jedyne jakie wydaje mi się sensowne, to solidne przeszkolenie, pod kątem bezpośredniej walki z Tytanami. Nie oszukujmy się ale mimo, że Keith Shadis jest doskonałym instruktorem, to nawet On nie jest w stanie poukładać tych dzieci do końca. Więc mój plan wygląda następująco: Po podstawowym przeszkoleniu, i wyborze przez Kadeta Oddziału Zwiadowczego, dostanie się On pod skrzydła mentora, będą to najlepsi z najlepszych Zwiadowców, między innymi Ty, Ja, Hanji, Petra Ral. Erd Gin i jeszcze kilku innych wybranych przeze mnie.Chciałbym dowiedzieć się co Ty o tym myślisz?
- Widzę, że naprawdę wybrałeś najlepszych. Według mnie, jeśli program treningowy będzie odpowiednio wymagający, Twój plan może się powieść. Powiedz tylko od kiedy zaczynamy.
- Od razu po ukończeniu przez 104 Oddziału Kadetów podstawowego szkolenia.
'To Ci idioci" pomyślałem, po czym podziękowałem za informację, zasalutowałem i wyszedłem. W drodze do mieszkania myślałem jak będzie to kłopotliwe i niewdzięczne zajęcie. Westchnąłem ciężko przekręcając klucz w zamku. We wnętrzu panowała przyjemna ,świeża atmosfera.Wziąłem szybki prysznic, od razu kładąc się do łóżka i śniąc słodkie sny o mordowaniu tych tępych i wielkich antagonistów...
/Dochodzę do wniosku, ze te moje rozdzialiki coś strasznie krótkie x3 Następnym razem postaram się to naprawić :) Branoc/
czwartek, 3 lipca 2014
Prolog
wtorek, 17 czerwca 2014
Kończyć gimnazjum.... czy to na pewno takie fajne
Hej Misiaki!
Dawno nic nie było, więc dziś trochę sobie pojęcze.
Zacznijmy od tego, że jutro przychodzą wyniki z egzaminu gimnazjalnego a w mojej szkole w ten sam dzień wypada to takie oficjalne pożegnanie klas III. Jako że w piątek było już wystawienie ocen, to wszyscy mają to w dupie i prawie nikt nie chodzi a my mamy przygotować tą uroczystość, czyli jakieś podziękowania dla nauczycieli, jakaś scenka, piosenka i inne duperele. Najwięcej problemów jest z scenką, nie ma jak robić prób bo nikogo nie ma... Ludzie są nieodpowiedzialni...
A tak poza tym to już mamy składać papiery do ogólniaków... JAK JA MAJĄC 16 LAT MAM WIEDZIEĆ CO CHCĘ W ŻYCIU ROBIĆ?! To jest nie poważne... Przecież mając 16 lat nie znam siebie ani realiów jakie mnie otaczają...
Sobie pojęczałam a teraz dobranoc :3
czwartek, 12 czerwca 2014
Nocne przemyślenia
Wiecie, że dziś pełnia? Nie wiem jak wy, ja mieszkam na wsi. I pomijając moją nienawiść do tego miejsca ma ono swoje uroki. Dla przykładu siedzę teraz na balkonie swojego pokoju słuchając ciszy którą przerywa co jakiś czas ciche kumkanie żab i ostatnie pieśni ptaków. Jest pięknie. Mimo, że wybiła juz 22 to wciąż nie jest w pełni ciemno. Łuna słońca zaczęła gasnąć, a księżyc góruje nad koronami drzew... Natura też jest piękna, myślę że teraz kiedy wszystko możemy zobaczyć w internecie, poczucie tego co prawdziwe i pierwotne jest bardzo ważne. Chociażby ten księżyc- tysiąc lat temu wyglądał tak samo jak dziś a za kolejne tysiąc, wciąż będzie oświetlał skąpane w czerni polany...
Tak mnie coś wzięło x3.
poniedziałek, 9 czerwca 2014
Niedziela, czyli wiara, mohery, pseudokatolicy; a także coś luźniejszego, bo Dzień Dziecka. :>
Zacznę od tego, że jak co tydzień zostałam wygnana, przez tatę z cieplutkiego łóżka wprost na mszę. Nie, nie jest tyranem ale w tym jednym przesadza zdecydowanie. Jak próbowałam mu wytłumaczyć dlaczego nie chce tam chodzić(co zaraz wam przedstawię) trafiłam na mur i tekst ” Życie bez Boga nie ma wartości”. OK ja rozumiem, że ma potrzebę wierzenia, że po śmierci jest coś dalej, ale już kompletnie nie mogę pojąć ,dlaczego ktokolwiek podejmuje ważne decyzje za kilkumiesięczne dzieci, jaką jest wiara w cokolwiek.
I tu przejdę do kolejnej rzeczy, która jest skutkiem Chrztu, i która powoduje u mnie niechęć do tej wiary. Mimo, że liczbę wiernych szacuje się na ponad 30 mln ludzi to tylko 40% z nich uczestniczy w nabożeństwach, przez co ludzie nie wiedzą w co wierzą.
Według mnie, same założenia i idee kościoła katolickiego są piękne i godne pochwały, ale niestety nie mają odzwierciedlenia w życiu codziennym. Weźmy znienawidzone przeze mnie mohery. Dla przykładu: na kazaniu, które głosi miłość do bliźniego dumnie kiwają głowami. A po wyjściu ze świątyni słychać szepty “jak ta ladacznica się ubrała! Wstyd i hańba!”. Nienawidzę ludzi, którzy przychodzą tam żeby się pokazać- to brak szacunku dla osób chcących rzeczywistej modlitwy i kontaktu z Bogiem.
W skrócie: kościół ma piękne ideały, jak miłość, nadzieja, wiara, wybaczanie, ale ‘wierni’ mają to w głębokim poważaniu. Poza tym wiara sama w sobie jest cudowną wartością, dającą nadzieję i siłę, niech to będzie wiara nawet w Latającego Potwora Spaghetti , ale niech będzie szczera, kierowana potrzebą serca a nie nakazem babci, taty czy kogo tam jeszcze. AMEN
A teraz to coś luźniejszego: życzę wszystkim, którzy czują się w duchu dziećmi, chęci i wytrwałości w spełnianiu własnych, nawet najbardziej wygórowanych ambicji i marzeń, bo to one kształtują nasze osobowości i kierują naszym życiem. Pamiętaj masz jedną szansę. Nie zmarnuj jej. Żyj tak jak Ty chcesz. Żyj tak, żebyś patrząc śmierci w oczy potrafił powiedzieć: Niczego nie żałuję!
I tego wam życzy Jula :3